Praktyka wdzięczności – małe kroki, wielkie zmiany
- Weronika Chrapońska
- 30 sie
- 3 minut(y) czytania
Wyobraź sobie taki dzień: rano w pośpiechu wybiegasz z domu, kawa wylana na bluzkę, autobus ucieka sprzed nosa, a w pracy od razu czekają na Ciebie maile oznaczone czerwonym wykrzyknikiem. Wieczorem, zmęczona/y, siadasz na kanapie i masz poczucie, że to był kolejny „bezsensowny” dzień. Brzmi znajomo?
A teraz wyobraź sobie inną scenę. Ten sam dzień, ale wieczorem zamiast podsumować go słowem „koszmar”, sięgasz po notes i zapisujesz:
„Jestem wdzięczna, że pani w kawiarni uśmiechnęła się do mnie mimo porannego chaosu.”
„Jestem wdzięczny, że zdążyłem złapać ostatni tramwaj.”
„Jestem sobie wdzięczna, że mimo stresu skończyłam ważne zadanie.”
Nagle coś się zmienia. Dzień wcale nie był tylko pasmem porażek – pojawiły się w nim też drobne, ciepłe chwile, które łatwo przegapić.

Historia Sary
Sara przyszła na terapię z poczuciem, że jej życie to ciągłe napięcie i brak sensu. Czuła, że wszystko robi „na siłę” – praca ją męczyła, w relacjach czuła się niewystarczająca, a każdy wieczór kończył się przewijaniem telefonu i myślami: „Co ja właściwie robię ze swoim życiem?”.
Na jednej z sesji zaproponowałam jej prostą praktykę: codziennie zapisywać trzy rzeczy, za które jest wdzięczna. Na początku Sara patrzyła na mnie z niedowierzaniem: „Serio? To brzmi jak banał z Instagrama.” Ale spróbowała. Pierwszego dnia zapisała tylko: „kawa, serial, że nie padało.” Trochę ironicznie.
Z czasem jednak zaczęła zauważać więcej:
„Jestem wdzięczna, że koleżanka z pracy mnie pochwaliła.”
„Jestem wdzięczna, że znalazłam odwagę, żeby powiedzieć, co myślę.”
„Jestem wdzięczna sama sobie, że poszłam na spacer zamiast znów siedzieć na telefonie.”
Po kilku tygodniach zauważyła, że w ciągu dnia jej umysł sam zaczął wyłapywać pozytywne chwile. Zamiast wracać myślami tylko do stresujących maili, nagle czuła też ciepło, kiedy usiadła z herbatą na balkonie. Zaczęła uczyć się czuć przyjemne emocje – nie tylko odnotowywać je w głowie, ale naprawdę je przeżywać.
Co więcej, praktyka wdzięczności wobec samej siebie sprawiła, że zaczęła budować pewność siebie. Gdy zapisała: „Jestem sobie wdzięczna, że wysłałam to trudne zgłoszenie do szefa” – poczuła, że naprawdę zrobiła coś ważnego. Zaczęła dostrzegać swoją odwagę, wytrwałość, troskę o siebie. Można ten proces zobrazować łańcuszkiem: szukam powodów do wdzięczności --> uczę się zatrzymywać, zauważać, być tu i teraz --> uczę się wychwytywać przyjemne emocje --> świadomie wzmacniam zachowania/sytuacje, które mi służą.
Dlaczego to działa?
Psychologia poznawczo-behawioralna pokazuje, że nasze myśli wpływają na emocje i zachowania. Wdzięczność działa jak trening umysłu – kieruje uwagę z tego, co trudne i przytłaczające, na to, co daje siłę i poczucie sensu. To nie oznacza ignorowania problemów. To oznacza równowagę: dostrzegam trudności, ale też umiem zauważyć coś dobrego.
Wdzięczność wobec samego siebie jest szczególnie ważna – bo często potrafimy docenić innych, ale siebie samych już nie. A przecież to my podejmujemy codziennie setki małych decyzji, które świadczą o naszej odwadze, zaangażowaniu i trosce.
Przykłady?
„Jestem sobie wdzięczna, że nie odłożyłam tego telefonu na później, tylko zadzwoniłam.”
„Jestem sobie wdzięczny, że poszedłem pobiegać mimo zmęczenia.”
„Jestem sobie wdzięczna, że powiedziałam nie, choć było mi trudno.”
Takie zapisy stopniowo wzmacniają poczucie własnej skuteczności i budują fundament pod zdrową samoocenę.
Jak zacząć?
Notes lub aplikacja – wybierz miejsce, w którym będziesz codziennie zapisywać swoje refleksje.
Trzy punkty dziennie – mogą być banalne, mogą być ważne. Liczy się systematyczność.
Dodawaj wdzięczność wobec siebie – to najcenniejsze w budowaniu pewności siebie.
Zatrzymaj się na chwilę – nie tylko zapisz, ale poczuj wdzięczność w ciele.
Małe kroki – wielkie zmiany. Czasem wystarczy kilka zdań dziennie, żeby umysł zaczął inaczej układać obraz Twojego życia.
Komentarze